Targi na wodzie to charakterystyczny obrazek dla Tajlandii. Obecnie to głównie atrakcja turystyczna, zaś dawniej stanowiły podstawowy sposób handlu. O pływających targach wiele się naczytałam i miałam bardzo duże oczekiwania względem nich i … nieco się zawiodłam.
Targ na wodzie, który odwiedziłam mieścił się w Damnoen Saduak. Pojechaliśmy do niego samochodem wracając z Hua Hin do Bangkoku. Targ położony jest 100 km od Bangkoku. Oczywiście warto go odwiedzać w godzinach rannych. Po południu i pod wieczór nie jest czynny.
Gdy wchodzi się na targowisko od razu zaczepia kilka osób, które proponują wycieczkę. Jak to w Azji warto się potargować. Gdy już się dogadasz, idziesz za panem na jego łódź i zaczynacie płynąć albo raczej wolno sunąć po wodzie wśród masy innych łodzi i hałasu silników motorowych.
Z zakupami lepiej być bardzo ostrożnym. Ja wiem, że fajny klimat i nietypowe okoliczności sprzyjają zakupom, jednak takie same rzeczy jak w Damnoen Saduak można kupić kilkakrotnie taniej w mniej turystycznych miejscach, o czym np. pisałam tu.
Pływając po takim targu właściciel łodzi podpływa do różnych sprzedawców i obserwuje, czym klient jest zainteresowany. Chciałam tradycyjnie kupić magnes na lodówkę, jednak cena zaproponowana przez pierwszego sprzedawcę przewyższała pięciokrotnie ceny, w których zazwyczaj można było kupić taki magnes. Gdy nasz przewodnik zobaczył, że taka cena zupełnie nam nie odpowiada i wiemy, że jest z kosmosu, podpłynął do innego sprzedawcy, oferującego zakup już w przyzwoitej i akceptowanej cenie.
Targ, który odwiedziliśmy to pokazówka pod turystów, nieco nachalny człowiek z wężem, podpływający do łodzi i zaczepiający, próby sprzedania byle drobiazgu po wielokrotnie wyższej cenie, stanie w korku z łódek z warczącymi silnikami.
Mimo wszystko niewątpliwie taki targ ma też swój urok. Zakupy świeżych owoców z łodzi, podpływanie łodzią do sprzedawców w zacumowanych łodziach lub stacjonarnych stoiskach, podglądanie przygotowywania kurczaczków z grilla stojącego na pływającej łódeczce do codziennych widoków nie należą.
Podsumowując klimat fajny, jednak mocno turystyczny. Jeśli macie po drodze, warto zajechać. Specjalnie, niekoniecznie. Mimo moich nienajlepszych wrażeń, gdybym jeszcze miała okazję, chętnie zobaczyłabym inne takie targi w Bangkoku. W pobliżu Damnoen Saduak można jeszcze zobaczyć słynny most na rzece Kwai. My się nie zdecydowaliśmy na niego.
Pozostałe wpisy o Tajlandii.
Dużo słyszałam o tym targu 🙂 może kiedyś i ja tam dojadę 🙂
Polecam. To, co zobaczymy i przeżyjemy w takich miejscach jest nasze:)