Gruzińska Droga Wojenna i Kazbegi – 2 punkt sprintu przez Gruzję

Tbilisi

Aby dojechać z Tbilisi do Kazbegi czyli Stepancmindy, pojechałyśmy na Dworzec Didube. Na dworzec można dostać się metrem, jednak my pojechałyśmy taksówką. Na Didube złapałyśmy samochód do Kazbegi. Trzeba się wcześniej dogadać, w ilu miejscach kierowca zatrzyma się po drodze. Nam zależało na kilku punktach i wszystkie zostały uwzględnione. Generalnie dworzec Didube to jeden wielki harmider. Czuć tam Azję. Właściwie to nie my złapałyśmy samochód, a samochód załapał nas. Są tam jakieś kliki naganiaczy: jeden nagania, zaprowadza do innego, coś tłumaczy, zbierają komplet pasażerów i jadą. Wszyscy krzyczą, gdzieś chodzą, biegają. No i… nie liczcie na przyjemne toalety.

Gruzińska Droga Wojenna

To główna arteria komunikacyjna biegnąca w poprzek Kaukazu. Zaczyna się w Tbilisi, biegnie aż do Osetii Północnej. Ma 208 km długości. Najwyższy punkt to 2379 m.n.p.m. Powstają przy niej ośrodki narciarskie, za jakiś czas na pewno bardzo się zmieni, więc warto wybrać się czym prędzej, póki jest jak jest. Co ciekawe, projektantem i nadzorującym budowę był w drugiej połowie XIX wieku polski inżynier Bolesław Statkowski.

Widoki na trasie

Twierdza Ananuri i zbiornik Żinwali

Forteca pochodzi z XII wieku, później została rozbudowana. W 2007 roku wpisana na listę UNESCO. To ciekawy obiekt, urokliwie położony nad sztucznym zbiornikiem wodnym. Przejście po nim jest ciekawym przeżyciem między innymi z tego względu, że widać wyraźnie, jak bardzo Gruzini nie dbają o bezpieczeństwo turystów: żadne przejścia nie są zabezpieczone czy oznaczone, można wchodzić wszędzie. Niestety jest to miejsce mocno turystyczne, więc samemu się tam nie jest. Najładniejszy widok na twierdzę i otaczający ją zbiornik wodny jest z mostu.

Zbiornik Żinwali
Twierdza Ananuri

Dalej droga malowniczo wije się przez góry Kaukazu. Widoki są naprawdę niesamowite. Jazda oczywiście należy do ekstremalnych. Pisałam o tym tu. W pewnym momencie wzgórza zaczynają być coraz bardziej surowe, ośnieżone, temperatura znacznie spada.

Punkt widokowy Gudauri

To kolejna miejscówka, w której wszyscy się zatrzymują. Na mnie większe wrażenie zrobiły jednak miejsca mijane po drodze. Z tego względu lepiej jechać własnym autem, bo można zatrzymać się tyle razy, ile ma się chęć. W punkcie widokowym rozpościera się kanion Aragwi, zachwycający wielkością i pięknymi widokami, jednak cały ten kram, który jest zorganizowany obok jakoś do mnie nie przemawia.

Stepancminda (dawne Kazbegi)

Tu zdecydowanie warto zostać na dłużej niż my zostałyśmy. Wybrać się do Doliny Truso albo odbyć odpowiednie przygotowanie i wejść na Kazbek mający ponad 5033 m.n.p.m. Wioska położona jest dość wysoko, bo niemalże 1800 m.n.p.m. Słynny kościół (widoczny na wielu widokówkach z Gruzji) mieści się właśnie tu: to Cminda Sameba.

Cminda Sameba

Można do niego wejść na piechotę szlakiem, lub drogą, lub wynająć auto z kierowcą, który zawiezie Cię na szczyt. My niestety z braku czasu wybrałyśmy właśnie tę opcję.

W Kazbegi mogę polecić nocleg. Widok na sam Kazbek! Absolutnie fantastyczny!

Widok z balkonu

Z powrotem pojechałyśmy marszrutką do Tbilisi na Didube i tam przesiadłyśmy się w „busika” i pojechałyśmy do Kutaisi. Podróż zajęła nam prawie cały dzień.

C.d.n…..

Widok z balkonu…

Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.