Kanał Koryncki – wrota Peloponezu

Półwysep Peloponezu jest z pewnością wart odwiedzenia. Ma i góry, i morze, i spokojne wioski, i inne atrakcje, jednak po naszym zwiedzaniu Grecji mieliśmy już ochotę na relaks, stąd Peloponez właściwie ominęliśmy. Zahaczyliśmy tylko, zdecydowanie nieprzypadkowo, o Kanał Koryncki, który to oddziela Peloponez od kontynentalnej Grecji. By poznać Peloponez ponoć trzeba więcej czasu, więc tym bardziej nie widzieliśmy sensu we wskakiwaniu do niego na chwilkę.

Kanał Koryncki, bo o nim mowa w tym wpisie, ciągnie się od Zatoki Korynckiej aż po Morze Egejskie. Przepłynięcie przez Kanał Koryncki znacznie skraca podróż statku, który już nie musi okrążać Peloponezu, jak to miało miejsce kiedyś.

Co ciekawe, na pomysł wybudowania Kanału wpadł tyran Koryntu – Periander, w VII w.p.n.e. Zadanie przerosło go. Kolejny był Cesarz Neron, który osobiście zaczął go kopać srebrną łopatą w 67 roku naszej ery! Miało to skracać rejsy statków płynących z Włoch. Dzieła nie udało się dokończyć i statki zawijały do Zatoki Korynckiej, wyładowywano z nich towar, po czym lądem transportowano na drugą stronę półwyspu i ładowano na drugi statek.

W 1881 roku ponownie zabrano się za przekop kanału. Prace trwały 12 lat. Przekopano kanał na 6 km długości i 23 metrów szerokości. Kanał wygląda tak do dziś. Jest wysoki na ponad 90 metrów ponad taflę wody!

My przyjechaliśmy tam z Aten, by przez północną część Peloponezu przejechać w okolice Patras i dalej przedostać się w kierunku Wysp Jońskich. Ciekawy, choć płatny (i to sporo – w 2019 roku 13,50€ za auto osobowe), jest most pomiędzy Rio a Antirrio.

Przy okazji warto też zapewne pojechać zobaczyć starożytny Korynt lub choćby nadmorskie Naftplio. My zostawiliśmy to na kiedy indziej.

Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.