W tym roku częściej niż zwykle bywałam w Łodzi, dlatego też miałam okazję pochodzić nieco po Łódzkich knajpkach. Efekt jest taki, że z całym przekonaniem mogę polecić specjalizujący się w kuchni ormiańskiej Lavash, położony w samym sercu Łodzi, przy Piotrkowskiej 69. Tuż obok knajpki bułgarskiej trzeba wejść w bramę i tam go znajdziecie: kusi klimatycznym ogródkiem. Za każdym razem, gdy zaglądałam w okolice w Lavashu było sporo ludzi, co już samo w sobie sugeruje, że jedzenie pewnie jest dobre. Minusem jest długi czas oczekiwania, jednak smaki oraz bardzo profesjonalna i ciepła obsługa sprawiają, że szybko o tym zapominamy.
Warto wspomnieć, że kelnerka podczas składania przez nas zamówienia, poinformowała, że czekać będziemy i zaproponowała przystawkę, tzn. blinczyki – mięso wołowe zasmażane na klarowanym maśle z cebulką i czosnkiem, zawijane w naleśnikowym cieście. Kosztują 13 zł i warto ich spróbować, choć do „lekkich” nie należą, a i poczekać na nie też musieliśmy.
Zamówiliśmy również zupę Lobio czyli zupę gulaszową z wołowiną i fasolą. Bardzo dobra, nieostra, ale subtelnie i ciekawie doprawiona. Można wybrać jeszcze którąś z czterech pozostałych zup.
Jedna ze stron w karcie poświęcona jest „Kaukaskiej uczcie – mięsnej i wegetariańskiej”. Ja tym razem skusiłam się na danie wegetariańskie. Był nim Lobiani czyli zapiekany pieróg z pastą z fasoli, serem i przyprawami kaukaskimi za 16 zł. Co to za kaukaskie przyprawy nie wiem, ale nie smakowały jakoś nadzwyczajnie inaczej od dotychczas mi znanych. Farsz jest dobry, choć sam pieróg z powodu dużej ilości ciasta trochę zapychający.
On zamówił Kufte z baraniny czyli pulpeciki z baraniny z figą i orzechami w sosie z brzoskwiń na ostro z fioletową bazylią, podawane z przepysznym dyniowo-ziemniaczanym puree. Koszt dania to 29 zł. Sos, w którym podana jest baranina jest przyjemnie ostry, a zmieszany z puree to już uczta dla podniebienia.
Ponieważ wieczór był chłodny kelnerka zaproponowała rozgrzewającą herbatę z przyprawami korzennymi. Jeśli akurat będzie, warto!
Do tego wybraliśmy ciekawe, oryginalne wino śliwkowe. W karcie win znajdziemy głównie wina armeńskie i gruzińskie, w tym np. wino z granatu, z jeżyn, z pigwy czy z moreli. Niestety nie mieliśmy okazji spróbować innych, ale jestem ogromnie ciekawa ich smaków.
Wszystko jest ładnie podane, atmosfera klimatyczna, wystrój przyjemny, bez przepychu czy też nadmiaru “ludowych” elementów, a jednocześnie daje posmak orientu. Kelnerzy ciekawie i chętnie opowiadają o proponowanych daniach.
Kontakt:
Łódź, Piotrkowska 69