Syrop z mniszka lekarskiego

Wiosna. Kwiecień. Na polach, łąkach, trawnikach, pasach zieleni, przydrożnych rowach robi się żółto. To mniszek lekarski. Sam się rozsiewa. Powszechnie mylony z mleczem. Po kilku tygodniach z mniszka spadają delikatne, żółte płatki i zamienia się w we włochatą kulkę, zwaną dmuchawcem. Dmuchniesz w niego, delikatny pyłek odlatuje zostawiając gołą nóżkę kwiatka. Pyłek w zbliżeniu przypomina spadochron z nasionkiem na końcu. Dzięki temu swojej budowie i dobrej aerodynamice może lecieć wiele kilometrów zanim znajdzie sobie nowe miejsce.

Koło mniszka chodzę co roku i co roku przymierzam się, by żółte kwiaty spożytkować. Jednak zawsze coś się dzieje i finalnie nie mam czasu, by zebrać go w odpowiednim momencie. W tym roku trafiła nam się pandemia, a wraz z nią izolacja. W ramach idei „keep distance” spędzam dużo czasu w domu lub na działce. Szczęście mam takie, że odkąd moja praca całkowicie przeszła w tryb „online”, wszystko jedno skąd ją wykonuję, bylebym miała dostęp do Internetu. Dzięki temu udaje mi się dość intensywnie podglądać budzącą się do życia przyrodę. Lubię to bardzo, robię to co roku, a w tym roku jeszcze intensywniej. Dzięki temu także udało mi się pozbierać mniszka.

Pamiętajcie, że mniszek to nie mlecz, choć często z nim jest mylony. Mniszka wykorzystuje się do robienia syropu, sałatki, herbaty, miodu czy nalewki. Mlecza nie. Mlecz to chwast, a mniszek to zioło lecznicze. Mniszek kwitnie na przełomie kwietnia i maja (choć może kwitnąć i do lipca), zaś mlecz później, bo dopiero w czerwcu. Mniszek ma puste w środku łodygi, które w dodatku nie mają listków. Mlecz ma lekko włochatą łodygę, z której wyrastają zarówno kwiatki, jak i liście. U mniszka z jednej kępki przy ziemi wyrasta jedna lub kilka łodyżek. U mlecza, natomiast łodyga ma odnogi, z których powstają kwiaty. Po przekwitnięciu obydwa zamieniają się w dmuchawce.

W ramach pierwszych eksperymentów z mniszkiem lekarskim zdecydowałam się na syrop. Taki syrop z resztą kiedyś dostałam w prezencie i był całkiem niezły. Dodawałam go między innymi do zimowej herbatki. Mniszek ma bogate właściwości prozdrowotne, ale nie każdy powinien go stosować, zatem poczytajcie o nim więcej.

Składniki na 2 słoiki

  • Ok. 300-500 kwiatów mniszka
  • Woda – tyle, by przykryła mniszka
  • 1 kg cukru
  • 1 cytryna

Przygotowanie

W słoneczny dzień bierzemy rękawiczki i idziemy na czystą łąkę, oddaloną od spalin i miejsc, w których mogą być inne zanieczyszczenia. Ważne, żeby było słońce. Gdy nadchodzi zmrok lub gdy pada deszcz mniszki się zamykają. Zbieramy kwiaty rozwiniętych mniszków. Im mniej łodyżki tym lepiej (zielone części dają gorzki posmak). Jeśli lubicie to możecie zostawić trochę zielonego. Ja nie lubię gorzkiego.

Odkładamy zebrane kwiatki na 2-3 godziny w odosobnione miejsce, by mogły z nich wyjść robaczki i inne żyjątka. Następnie zaczynamy płukać mniszka. Ja płukałam kilka razy. W końcu zalewamy zimną wodą (tak, by przykryła kwiatki) i gotujemy 15-20 minut. Następnie odstawiamy do lodówki na minimum dobę. Mój stał dłużej i nic mu nie jest.

W kolejnym etapie zlewamy sok z mniszka przez sitko, najlepiej dwa razy i przeciskamy kwiatki przez gazę. Ważne, by sok był klarowny. Wlewamy sok do garnka, wsypujemy cukier, wyciskamy cytrynę i wstawiamy na mały gaz na około dwie godziny. Co jakiś czas mieszamy i kontrolujemy konsystencję. Gdy syrop będzie miał gęstość miodu zlewamy do czystych słoików i szczelnie zamykamy.

Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.