Szentendre – węgierskie zaskoczenie

Cudne miasteczko położone jedynie  20 km na północ od Budapesztu. A obok niego nie lada atrakcja: Skansen. Uwielbiam skanseny i często się do nich wybieram. A ten był najlepszy w jakim kiedykolwiek byłam!

Skansen w Szentendre

W Szentendre warto zanocować. Po południu zwiedzić miasteczko, a wieczorem pokorzystać z życia nocnego.

Szentendre
Główny Plac Szentendre – Fő Tér

Natomiast na skansen warto przeznaczyć cały dzień. Jeśli podróżujecie z dziećmi to tym bardziej, gdyż czeka tam na nie cała masa atrakcji.

Wiatrak w Skansenie

Jak dostać się do Szentendre?

Z Budapesztu do Szentendre najłatwiej dostać się samochodem, ale można także kolejką podmiejską lub statkiem w ramach rejsu po Dunaju. Mała uwaga dla kierowców: jeśli poruszacie się samochodem to w Szentendre nawet w weekend trzeba płacić za parking! My jechaliśmy do Szentendre z Egeru. Był to nasz ostatni nocleg przed kilkoma dniami w Budapeszcie.

Szentendre

Szentendre – miasteczko

Po Szentendre warto pospacerować, pogubić się wśród krętych uliczek, przejść się wzdłuż ładnie zagospodarowanego brzegu Dunaju, a także wspiąć na szczyt miasteczka, by zerknąć na panoramę. Główny plac to Fő Tér, którego nie sposób nie zauważyć. Co ciekawe, w Szentendre mieszka niespełna 26 tyś. mieszkańców, a jest tu aż 7 kościołów.

Fő Tér Szentendre
Wąskie uliczki Szentendre

Muzeum Marcepanu w Szentendre

W Szentendre warto również wybrać się do Muzeum Marcepanu zlokalizowanego tuż obok głównej uliczki. Fajna atrakcja i dla małych i dla dużych. Muzeum tradycyjnie połączono ze sklepem, więc można później od razu zaopatrzyć się w coś słodkiego. W muzeum wszystko jest z marcepanu! Znane postaci odwzorowane w naturalnej wielkości, popiersia dawnych władców, postaci czy całe scenki z bajek. Niektóre są bardzo duże. Np. wieża Śpiącej Królewny waży 50 kg.

Skansen w Szentendre

Skansen położony jest 3 km od centrum miasteczka. Jest świetnym miejscem. To wyjątkowo duży teren, dlatego przy zakupie biletów koniecznie weźcie mapę! Gdy przekracza się jego bramę wygląda niepozornie, ale po krótkim spacerze można poczuć się tak, jakby wkraczało się do innego świata, jakby czas zatrzymał się kilka stuleci temu.


Na skansen w Szentendre składa się wiele mniejszych lub większych wiosek położonych w pewnej odległości od siebie.


Można pomiędzy nimi poruszać się na piechotę, ale można również przemieszczać się zabytkową kolejką. Najfajniejsze jest to, że wioseczki są położone tak daleko od siebie, że z jednej nie widać następnej, co sprawia, że można się poczuć jakbyśmy cofnęli się w czasie i rzeczywiście przemieszczali się z wioski do wioski.

Atrakcję stanowi też to, że w chatach można obserwować, jak wyglądało życie przed kilkoma stuleciami. Można np. wejść do starego żydowskiego sklepu, w którym wystylizowany sprzedawca pokazuje produkty z dawnych czasów, można zobaczyć, a nawet samemu wytapiać świece, wytwarzać biżuterię i robić wiele innych ciekawych rzeczy.

W skansenie zatrudniani są aktorzy, którzy odgrywają scenki, jakie mogły zdarzać się przed wiekami, a zwiedzający skansen mogą uczestniczyć w takich „sytuacjach sprzed lat”.  Fantastyczne dla dorosłych, a co dopiero dla dzieci.

Po prawej “Żydowski sklepikarz”


W skansenie można zobaczyć chaty z różnych regionów dawnych Węgier, a także można zobaczyć, jak żyli przedstawiciele różnych warstw społecznych.

Wnętrze jednego z domów. W prawie każdym domu można oglądać wnętrza.
Przykładowe wnętrze innego domu.

Wnętrze bogatego żydowskiego domu

Jak na wieś przystało można również poobserwować, jak dawniej hodowano zwierzęta, m.in. węgierską odmianę świni mangalica.

Węgierska świnia mangalica

Skanseny uwielbiam! Począwszy od tych maleńkich, w których stoi kilka domków na krzyż, jak w niewielkiej wsi na Podkarpaciu, poprzez porządne polskie skanseny jak ten w Sanoku, a skończywszy na europejskich, jak np. skansen w Sztokholmie. Zawsze do nich ciągnę, nie zawsze uda mi się dotrzeć, ale staram się. Wielką przyjemność sprawia mi doświadczanie tego, jak wyglądało życie przed wiekami.

I właśnie na Węgrzech trafiłam na skansen, który mnie kompletnie zaskoczył, zwalił z nóg. Miała być krótka chwila, może godzinka, a spędziliśmy w nim ponad 4 godziny i spokojnie mogłabym tam spędzić kolejne cztery. Na terenie skansenu można kupić obiad, przekąski, albo po prostu posiedzieć na trawie i zjeść coś swojego. Jest w nim również wiele ciekawie urządzonych toalet, co odróżnia go znacznie od polskich standardów.  Ponadto jest wiele atrakcji dedykowanych przede wszystkim najmłodszym.

Pomieszczenie, w którym dzieci mogą bawić się wszystkimi miniaturowymi garnkami, naczynkami i innymi gadżetami z dawnych lat

Skansen w Szentendre jest tak wielki i tak fantastycznie zorganizowany, że można w nim spędzić nie nudząc się cały dzień. Zwłaszcza z dzieciakami.

Podsumowanie podróży:

Etap 1: Jaskinia Baradla znajdująca się w Narodowym Parku Aggtelek, termy w Miszkolcu i winny słynny Tokaj

Etap 2: Przez fantastyczne Góry Bukowe i Lillafüred jedziemy do Egeru, gdzie odkrywamy Senatora 😉

Etap 3: Później jedziemy do Szentedre i skansenu, który wymiata

Etap 4: Budapeszt

Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)

2 Comments

  1. Iwona 13 stycznia 2018 at 18:26

    Matko to miasteczko wygląda przeuroczo i magicznie! I jest bliżej niż Shire :-)))

    Reply
    1. Smak Szlaku 13 stycznia 2018 at 21:25

      Tak i jest naprawdę świetne, zwłaszcza skansen:)

      Reply

Skomentuj Smak Szlaku Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.