Pierwszy weekend jesieni. Zamiast tradycyjnego przedłużenia lata w jakimś ciepłym europejskim kraju, pojechaliśmy na weekend w góry. Powolutku „robimy sobie” Koronę Gór Polski i tym razem zdecydowaliśmy się na Gorce i Beskid Wyspowy. W sobotę Gorce.
Wybraliśmy się na zielony szlak od Kowańca.
Od wejścia na szlak koło kapliczki znak pokazuje, że na szczyt idzie się 1,45 min. Szlak miły i przyjemny, choć same Gorce jakoś mnie „nie kupiły”. Niedaleko wejścia na szlak powstaje ścieżka w koronach drzew. Niedługo będzie to nowa atrakcja tamtych stron. Ja nie przepadam za nimi, ale wiem, że dla osób z ograniczoną sprawnością ruchową to jakaś forma zobaczenia gór. Jak dla mnie szpecą górski krajobraz i niepotrzebnie wdzierają się z brutalną infrastrukturą. Wyżej szlak łączy się z niebieskim i czarnym, później czarny się odłącza i idziemy zielonym, żółtym i niebieskim. Po drodze mijamy kilka pomników, krzyży, kapliczek.
Minusem tej części Gorców, którą zobaczyłam przy okazji szlaku na Turbacz było to, że szlak ten jest położony blisko gospodarstw i praktycznie cały czas słychać odgłosy wyrębu drewna, samochodów czy motocykli. Jednak warto wiedzieć, że szlak ten nie biegnie przez park narodowy, tylko w dużej mierze przez tereny prywatnych właścicieli, więc właściwie to można być wdzięcznym, że udostępniają teren do górskich wędrówek. Gorczański Park Narodowy zaczyna się dopiero koło schroniska pod Turbaczem. Schronisko jest fajne, bardzo ładnie położone i oferuje ponad 100 miejsc noclegowych.
Gorce są też nieźle przygotowane pod turystykę rowerową.
Plus i absolutny urok Gorców i tego szlaku jest taki, że idziemy wśród zaczynających mienić się żółtymi barwami drzew, a w oddali cały czas widzimy pasmo tatrzańskich ośnieżonych szczytów, skąpanych w słońcu. Magia dzieje się na naszych oczach.
Do tego, na halach Gorców, w lasach, co jakiś czas stoją małe drewniane chatki. Nie są ogrodzone i tworzą swoisty obraz tego miejsca. W oddali co jakiś czas dostrzec można Jezioro Czorsztyńskie.
Gdy dojdziemy do schroniska, musimy iść jeszcze 10 minut czerwonym bardzo przyjemnym szlakiem na szczyt. Widoki są przepiękne.
Tam zdobywamy najwyższy szczyt Gorców czyli Turbacz (1310 m.n.p.m).
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)