Do tej pory byłam na Węgrzech kilka razy. Zazwyczaj w Budapeszcie lub tranzytem, kiedy jechałam gdzieś dalej. Dzięki temu byłam nad Balatonem, a także zwiedziłam fantastyczny Pecz. Tym razem wybór padł na północną część Węgier, która okazuje się być bardzo dobrym wyborem na krótki wypad z Polski. Po pierwsze oferuje bardzo dużo (termy, wino, mnóstwo ścieżek rowerowych, ciekawą architekturę), po drugie jest ciut cieplej niż w Polsce, po trzecie jest tanio, a po czwarte blisko z Polski. Nic tylko wsiadać w samochód lub pociąg i jechać.
Aggtelek i Jaskinia Baradla
Naszą węgierską przygodę zaczęliśmy od Jaskini Baradla znajdującej się w Narodowym Parku Aggtelek, wpisanym na listę UNESCO. Tuż koło granicy ze Słowacją. W parku jest ok. 276 grot. Jaskinia Baradla jest najdłuższa, ma 25 km długości. Zdecydowaliśmy się na godzinną opcję zwiedzania fragmentu jaskini. Krasowa jaskinia jest piękna, prezentuje się wspaniale. Bogata w wiele stalagmitów i stalagtytów, tworzących fantastyczne bryły skalne.
Jedna z sal jest bardzo duża, ma rewelacyjną akustykę i odbywają się w niej koncerty. Ostatnio modne staje się zawieranie w niej związków małżeńskich.
Zwiedzaliśmy w bardzo małej grupce. Nas dwoje, inna 5 osobowa polska rodzina i węgierska para. I niestety węgierska para miała najlepiej, gdyż przewodnik opowiadał po węgiersku… Dobrze, że przynajmniej ulotkę dostaliśmy po polsku. Wejście od osoby to koszt 2200 forintów czyli ok. 30 zł. Wejście do jaskini znajduje się we wsi Aggtelek. Koło jaskini jest camping, a w nim kilka nowych drewnianych bardzo fajnie wyglądających domków. Obok są stare domki, które już nie prezentują się tak ciekawie, ale na pewno się tańsze. Sam Aggtelek to dziura. Nie liczcie na życie nocne, restauracje czy sklepy. Raczej można doświadczyć kontaktu z naturą. Jeśli wybieracie się na Węgry i akurat macie po drodze, to warto wpaść i zobaczyć jaskinię. Specjalnie nie ma sensu tam jechać. Ja generalnie nie jestem fanką jaskiń. Ostatnio zwiedzałam jaskinię w Tajlandii i w porównaniu z tamtą ta jest bardzo cywilizowana.
Termy w Miszkolcu
60 km od Aggteleku jest Miszkolc. Miasteczko, raczej średnio ciekawe, ale warto pojechać do niego ze względu na kąpielisko termalne wykute w skale (Miskolc – Tapolca).
Termy zlokalizowane są 6 km od centrum. Nie jest do nich trudno dojechać. Zaparkowaliśmy przy Hotelu Kitty, polecanym jako miejsce dobre do zostawienia auta. Obok jest też parking z parkomatem, ale potrzebna jest spora ilość monet. Termy to coś dla zdrowotności. Wody termalne w Miskolc-Tapolca bogate są w jod, brom i potas. Są dobre na wiele schorzeń. Kompleks jest spory. Część basenów znajduje się na powietrzu (na początku maja otwarty tylko jeden), a część znajduje się w środku skalnych grot.
W grotach panuje półmrok. Są one ze sobą połączone i poruszamy się po nich wodnymi korytarzykami. Bardzo ciekawe przeżycie. Gdy jest ciepło i baseny na dworze są otwarte można spokojnie spędzić w nich prawie cały dzień. Jeśli, natomiast, korzystamy tylko z basenów krytych kilka godzin wystarczy na kąpiel.
W Miszkolcu jest także zamek (my już pominęliśmy go). Koło Miszkolca zaczynają się Góry Bukowe, wraz z węgierskim kurortem Lillefjűred. Gdy wybieracie się z Miszkolca do Egeru warto nadłożyć kilometrów i przejechać się krętą drogą przez Lillefjűred i góry. Bardzo ładna trasa.
Tokaj
Jeśli pojedziemy z Miszkolca w przeciwną stronę niż do Egeru to po niecałych 60 km dojedziemy do Tokaju. Mam mieszane odczucia, czy warto tam jechać. Na pewno jeśli lubicie wino, macie ochotę odwiedzić winne piwniczki to warto. W przeciwnym razie niekoniecznie. Tokaj to małe (niespełna 5 tyś mieszkańców) miasteczko. Poza wakacjami świeci pustkami.
Największą atrakcję stanowią winne piwniczki. My zdecydowaliśmy się na zwiedzanie najsłynniejszych piwnic Rakoczego.
Można wykupić różne pakiety z degustacją win. Wybraliśmy pakiet 6 win do degustacji.
Dla kierowców jest znacznie tańszy bilet obejmujący, oprócz zwiedzania piwniczek z przewodnikiem, sok winogronowy i ciasteczka. Piwnica jest bardzo stara, bo pochodzi z XV wieku. Przewodnik ciekawie opowiada o sposobie produkowania wina. Otrzymaliśmy także ulotkę o piwniczkach po polsku.
Ciekawą opcją w Piwniczkach Rakoczego jest zakup wina wraz z przechowaniem go w tejże piwniczce. Chętni kupują wino np. z okazji narodzin dziecka, a następnie przechowują w piwniczce w specjalnych warunkach przez 18 lat i później wręczają jako prezent. W Tokaju też można zwiedzać inne pomniejsze piwniczki należące do prywatnych właścicieli.
Tokaj położony jest tuż obok góry Tokaj. Podobno warto przeznaczyć kilka godzin, by przejść się na szlak wśród winorośli. My już nie mieliśmy czasu sprawdzić tej opcji, gdyż ruszyliśmy właśnie przez Góry Bukowe do Egeru. I Eger mogę polecić z czystym sumieniem.
Podsumowanie podróży:
Etap 1: Jaskinia Baradla znajdująca się w Narodowym Parku Aggtelek, termy w Miszkolcu i winny słynny Tokaj
Etap 2: Przez fantastyczne Góry Bukowe i Lillafüred jedziemy do Egeru, gdzie odkrywamy Senatora 😉
Etap 3: Później jedziemy do Szentedre i skansenu, który wymiata
Etap 4: Budapeszt
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)