Moja pierwsza podróż do Azji. Pierwsze zetknięcie z azjatycką codziennością. Bangkok. Upalny marcowy wieczór. Wcześnie robi się ciemno, bo już o 18.00. Na ulicy tłum ludzi, jedzenia, samochodów, tuk-tuków, gwar, mieszające się zapachy spalin, grillowanych kurczaczków, świeżych owoców, ryb, przypraw, kwiatów. Wszyscy poruszają się w różne strony, jest głośno i gwarno, a jednocześnie bezpiecznie.
Bangkok mocno różni się od wszystkich miejsc, jakie w życiu widziałam. Zdecydowanie warto zobaczyć, czy Bangkok to nasze miejsce na ziemi. Moje nie, aczkolwiek daje wiele doznań i przeżyć. Trudno powiedzieć, co warto zwiedzić. Nie oferuje wielu wyjątkowych zabytków, nie ma reprezentacyjnych ulic, ale na pewno warto w nim pobyć i poczuć jego klimat. To miasto dysproporcji: skrajnej biedy i bogactwa. I to zdecydowanie widać, gdy kluczymy w różnych uliczkach, by zobaczyć zwykłe, codzienne życie. Dlatego na Bangkok warto przeznaczyć choćby kilka dni. Ja spędziłam w nim nieco więcej czasu.
Bangkok jest duży. Pomimo, że jestem zwolenniczką pieszego poruszania się na wyjazdach, to w Bangkoku na dłuższą metę jest to mało wykonalne. Odległości są wielkie, a doskwierający upał znacznie zmniejsza możliwości samodzielnego wielogodzinnego poruszania się, więc czasem trzeba skorzystać z jakiegoś środka lokomocji.
Komunikacja w Bangkoku:
- Skytrain czyli BTS. Pociąg, który jak sama nazwa wskazuje jedzie nad miastem. Szybki, wygodny i klimatyzowany. Przy wejściu do pociągu ustawiamy się w kolejce w wyznaczonym na peronie miejscu, które pokazuje, gdzie dokładnie otworzą się drzwi pociągu. Ludzie wchodzą po kolei. Rzadko kto się przepycha.
- Metro czyli MRT. Dostępne są dwie linie metra (niebieska i fioletowa). Tak, jak BTS szybkie, wygodne i klimatyzowane. Bilety do metra i do BTS są wspólne. Można kupić jednorazowy kartonik lub kartę, którą będziemy doładowywać. Zarówno bilet, jak i kartę wkłada się do bramki przy wejściu i wyjściu, więc nie należy ich wyrzucać. Przy bramkach BTS i MRT ochroniarz bardzo często sprawdza zawartość wnoszonych toreb (tak samo, gdy wchodzimy do centrów handlowych).
- Taksówki – jest ich bardzo dużo. Zazwyczaj żółto-zielone lub różowo-czerwone. Wolne mają czerwony napis na przedniej szybie. Zatrzymują się na „machnięcie” ręką. Jako, że w Azji warto się targować, by nie zapłacić więcej niż trzeba, należy zawsze mówić, że chce się jechać na licznik czyli „on meter”. Wówczas podstawowa opłata na „dzień dobry” to 35 bhatów czyli ok. 3,30 zł. Taksówki są tanie i jeśli nie staną w korku, są bardzo dobrym środkiem transportu.
- Tuk-tuki – czyli autoriksze do przewożenia większej ilości osób. Kierowcy tuk-tuków niestety mocno naciągają, warto się z nimi potargować. Jak dla mnie przejażdżka tuk-tukiem w Bangkoku to szaleństwo, ale warto. Koniecznie!!
- Są jeszcze autobusy. Niewątpliwie tani środek transportu, jednak nie skusiłam się….
Gdzie spać?
Warto rozejrzeć się za noclegiem przy głównej ulicy (Sukhumvit) ciągnącej się przez znaczną część miasta. To nad nią jedzie BTS (Sky train), co zapewnia dobrą komunikację. Przy niej usytuowanych jest również wiele sklepów, a także miejsc z dobrym jedzeniem. Nie ma sensu martwić się o korki, bo one są wszędzie, więc u tak ich nie unikniecie. Sukhumvit przecinają kolejne uliczki poprzeczne nazywane “soi” z kolejnym numerem, np. Soi 20, Soi 54, itd. Przy tych bocznych uliczkach powinno być troszkę ciszej i spokojniej.
Zakupy:
Owoce polecam kupować na ulicy, pokrojone i gotowe do jedzenia. Zadziwiające jest to, że są często tańsze niż w markecie w całości.
Aby uniknąć zatrucia warto pić wodę butelkowaną, którą można kupić wszędzie. W Tajlandii jest mnóstwo sklepów 7/11, w których można kupić wszystkie potrzebne rzeczy. Te sklepy to takie nasze Żabki.
MBK – gigantyczne centrum handlowe, w którym kupicie wszystko: ciuchy (T-shirty, szale, sukienki, etc.), bieliznę, pamiątki, świeczki, olejki zapachowe, gadżety czy elektronikę. Nie liczcie na oryginalne ciuchy. MBK jest trochę jak warszawski Stadion X-lecia przed wieloma laty (tylko w lepszym wydaniu).
Otwarty codziennie od 10.00 do 22.00. Aby do niego trafić trzeba dojechać BTS do stacji National Stadium. Mieści się naprzeciwko Siam Discovery Centre.
Terminal 21 mieści się przy stacji BTS Asok. To centrum handlowe, które przypadło mi do gustu ze względu na dużą ilość sklepów oferujących towary małych rzemieślników, np. krawieckie czy naturalne kosmetyki. To, co również ciekawe w tym centrum to…. Toalety. Na każdym piętrze urządzone w innym stylu, np. piekarni, muzułmańska, londyńskiego metra, japońska, rzymska.
Tajowie
Tajowie są mili i uprzejmi i dużo się uśmiechają. Nie bez powodu mówi się o Tajlandii, że to kraj uśmiechów. Uśmiechem załatwimy więcej niż krzykiem, który nie jest akceptowany. Nie jest również aprobowane machanie rękoma, dotykanie czyjejś głowy i absolutnie nie należy wskazywać kogoś nogą. Nie gnieść banknotów, gdyż na nich jest król, któremu należy okazywać szacunek. Król ostatnio zmarł, w związku z czym w Tajlandii jest żałoba. Stosowanie się do prostych zasad kultury sprawia, że nasze wakacje staną się milsze.
Zwierzęta
Na ulicy można czasem spotkać szczury, warana a niekiedy nawet węża. Szczury uciekają, waran, którego widziałam, nie był niczym zainteresowany, a wąż należy do rzadkości i szczęśliwie nie udało mi się go spotkać.
Pozostałe wpisy o Tajlandii tutaj
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)