Więzienie przy Rakowieckiej. Właściwie Areszt Śledczy. Ci z Was, którzy są z Warszawy na pewno znają to miejsce i słyszeli o nim niejednokrotnie. To chyba najsłynniejsze więzienie w Warszawie po II Wojnie Światowej. Przez 4 lata mojej szkoły średniej przechodziłam codziennie koło jego szczelnie zamkniętych bram. Dziś ta sama brama jest otwarta i zaprasza chętnych do zapoznania się z historią. Historią niełatwą, ale zdecydowanie wartą pamiętania.
Więzienie (piękne budynki z czerwonej cegły) zbudowano w czasach carskich, bo już w 1904 roku. Wówczas znajdowało się ono poza granicami Warszawy na terenie wsi Mokotów przy drodze Rakowieckiej. Nietypowe i ponadczasowe wówczas było to, że miało ono elektryczność i kanalizację, oczywiście nie po to, by więźniom było przyjemniej, tylko po to, by ułatwić pracę służbom więziennym. Niemalże od samego początku jego istnienia, więzienie uchodziło za ciężkie.
W czasie I Wojny Światowej więzienie stało się niemieckim jeszcze cięższym „Więzieniem Karnym w Mokotowie”. W 1916 roku Mokotów włączono do Warszawy (wraz z więzieniem). W dwudziestoleciu międzywojennym było także ciężkim więzieniem dla osób o krótkich wyrokach.
Po wybuchu II Wojny Światowej w wyniku amnestii większość osadzonych została zwolniona. Już pod koniec września Niemcy stacjonowali na Rakowieckiej. Oficjalnie pozostało więzieniem kryminalnym, ale już w 1940 przetrzymywano np. Janusza Kusocińskiego (olimpijczyka, później zabitego w Palmirach) czy około 75 kobiet nie będących sprawczyniami przestępstw kryminalnych. Przetrzymywano tu także np. Stefana Starzyńskiego i wielu innych.
Po wybuchu Powstania Warszawskiego Niemcy brutalnie rozstrzelali ogromną ilość więźniów. Część uciekła. Nie jest znana ani liczba uciekinierów ani zabitych. By upamiętnić to zdarzenie postawiono brzózkowe krzyże.
Więzienie praktycznie nie ucierpiało w czasie wojny ani Powstania, dlatego po wkroczeniu Armii Czerwonej władza ludowa od razu przejęła więzienie. I tu zaczął się dramat dla członków Armii Krajowej czy też wielu innych nie zgadzających się z władzą komunistyczną.
Tutaj przetrzymywano więźniów, przesłuchiwano czyli torturowano, przygotowywano „akty oskarżenia” i toczyły się sprawy sądowe, w których sędzia otrzymywał odgórnie przygotowane „wyroki”. To tutaj więźniów wieszano (przez wiele lat nie była odkryta szubienica, dziś udostępnione do zwiedzania jest miejsce wykonywania śmierci). Wielu zabijano strzałem w tył głowy (na czerwonej cegle widać wyraźne ślady po kulach). Wielu z tych, którzy walczyli o wolną Polskę w czasie wojny później przeżyło tu męki i zginęło. Jak choćby Witold Pilecki czy Emil Fieldorf. Szczątki nielicznych udało się odnaleźć. W dawnym areszcie trwają prace, które pozwolą na odkrycie większej ilości śladów po dawnych zbrodniach. Najgorsze lata to te od końca wojny do 1956 roku.
Warto zwiedzić więzienie już teraz. Zwiedzanie jest darmowe, w tygodniu trzeba się umówić, a w weekendy o 10, 12, 14 i 16 jest zwiedzanie z przewodnikiem, który w ciekawy sposób opowiada historię więzienia. Opowieść i to co widzicie nie jest łatwe do przyjęcia (miejsca tortur, sposoby przesłuchań, historie poszczególnych osób), ale naprawdę warto. Warto tym bardziej, że to miejsce będzie się zmieniać. Powstanie tu ogromne muzeum, które przywróci wygląd carskiego więzienia, ale będzie też nowoczesne, multimedialne. Nie twierdzę, że to źle. Po prostu będzie inaczej. Dziś można zobaczyć więzienie w takim stanie w jakim było w ostatnich latach. Gdzieniegdzie widać odsłonięte cegły na elewacji, można zobaczyć dawne cele, w kilku udało się ustalić, kto w nich był więziony. Jedną w takich celi jest np. cela Pileckiego. Można zobaczyć miejsca egzekucji, karcery (mokry, suchy).
Ponieważ muzeum się rozwija, można do niego dostarczać dary, które wzbogacą wystawy. Czyli wszystko to, co związane z Żołnierzami Wyklętymi.
Adres: Rakowiecka 37, Warszawa
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)