Zupełnie tego posta nie planowałam, ale… w Egerze wyjątkowo wybraliśmy się do hotelowej restauracji. Zazwyczaj tego nie robimy. Tym razem zmęczenie, bliskość restauracji i bardzo dobre opinie na Trip Advisor sprawiły, że zajrzeliśmy do Senatora. I to był strzał w dziesiątkę! Następnego dnia nawet zjedliśmy obiad wcześniej niż zwykle tylko dlatego, by móc znowu zjeść w Senatorze.
Co ciekawe, Eger jest nastawiony na polskich turystów, więc menu jest po węgiersku, angielsku i polsku? Na pierwszy ogień poszły przystawki. Wątróbka gęsia na zimno (czyli nic innego jak foie gras) ze skwarkami (2500 HUF czyli ok. 34 zł). Do tego idealna, przepyszna, inna niż znana mi do tej pory czerwona cebula w occie. W smaku delikatnie winna, z przyprawami, które trudno opisać. Absolutnie fantastyczna! Idealnie uzupełniała smak foie gras.
Druga przystawka to pierożki z mięsem a la hortobagy, a na to delikatny, gładziutki, krem z papryki kapia (1550 HUF czyli ok. 21 zł). Istny rarytas.
Tym razem poszliśmy na całość. Zamówiliśmy też zupę. Gulasz z bawołu z kluseczkami i ziemniaczkiem (1350 HUF czyli ok. 18 zł). Przepyszny, nie za tłusty, nie za słony, odpowiednio ostry, idealny. Tylko ta miska obtłuczona jak dla mnie nadająca się do wyrzucenia, a nie na stół.
Spośród zup spróbowaliśmy jeszcze następnego dnia rosół z perliczki (1150 HUF = 16 zł). Delikatna zupka. Fajna dla dziecka. Dla mnie zbyt mało wyrazista.
Spróbowaliśmy oprócz tego pierś z kaczki z ragaut z żołądków ze śmietankowym puree ziemniaczanym (3650 HUF czyli ok. 48 zł). Wszystko wyśmienite. Puree rozpływające się w ustach z kontrastującym wyrazistym ragaut rewelacyjnie wtórowały kaczce.
Polędwiczki wieprzowe z risotto z gęsich wątróbek z sosem aksamitnym z borowikami również nie pozostawały w tyle (3450 HUF czyli ok. 47 zł).
Następnego dnia spróbowaliśmy również gulasz cielęcy z galuskami czyli węgierskimi tradycyjnymi kluseczkami (3250 HUF czyli ok. 44 zł). Dobry, choć ja niestety fanką cielęciny nie jestem.
Ciekawie smakował również gulasz z policzków wołowych z pikantnymi mini pączkami z czarnuszką (3050 HUF czyli ok. 42 zł). Policzki rozpływały się w ustach, przykryte rewelacyjnym sosem. Pączki to jakby puree ziemniaczane zapiekane. Pyszne.
Dla uzupełnienia lokalne wino i wieczór jest Wasz, a następnego dnia można ruszać w okolicę
Adres:
Eger, Dobó István u. 11, 3300 Węgry
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)