Jak na greckie wyspy, możemy uznać, że Jońskie są stosunkowo blisko Polski. W ich skład wchodzą między innymi Korfu, Paxi, Lefkada, Kefalonia, Itaka i Zakyntos. Na Lefkadę, którą my wybraliśmy na swój mały chill po zwiedzaniu kontynentalnej Grecji, można dostać się bez konieczności płynięcia promem, gdyż połączona ona jest z lądem mostem. Groblą wjeżdża się do miasteczka o tej samej nazwie co wyspa.
Wyspy Jońskie opisywane są jako zielone, natomiast jesienną Lefkadę wspominam jako suchy, górzysty, otoczony turkusowym morzem step z połaciami zielonych wzgórz😉
Nocleg – Crystal Waters
Na wstępie polecę Wam nocleg. Czterogwiazdkowy hotel, z apartamentami ulokowanymi w domkach na swego rodzaju tarasach. Bardzo fajnie urządzone wnętrza w skandynawsko-naturalistycznym stylu. Na terenie obiektu są dwa baseny, a oprócz tego część z domków posiada własne małe baseniki. Super miejscówka – bardzo polecam (link tu)!!! Hotel jest w malutkiej miejscowości Nikiana.
A teraz miejscówki warte zobaczenia na Lefkadzie i nie tylko na niej:
Plaża Kathisma
Ładna, trudno dostępna, choć nie dzika (są na niej parasole, leżaki, generalnie infrastruktura) – trzeba dojechać samochodem przez gaje oliwne i wzgórza obsiane cyprysami. Warto wybrać się na zachód słońca, wówczas sama podróż przez owe gaje jest magiczna.
Pro tip: Po Lefkadzie polecam powłóczyć się przez kręte górskie, wysuszone drogi. Widoki niezapomniane. My, dzięki temu, że mamy auto 4×4 pozwalamy sobie tez czasem zjechać z głównych dróg na szutry, a na Lefkadzie jest co robić na szutrze. Udanie się do środkowej części wyspy sprawia, że można zerknąć na lokalny, bardziej pasterski klimat.
Karia
Wioska słynąca z haftów. Aby do niej się dostać trzeba pokonać kręte górskie ścieżki. W XIX wieku żyła w wiosce Maria Koutsochero. Nie miała ona ręki. Straciła ją, gdy była 10-letnią dziewczynką. Nauczyła się haftować jedną ręką i później przez wiele lat uczyła kolejne pokolenia młodych dziewczyn sztuki haftu wykonywanej właśnie jedną ręką. Można zajrzeć do malutkiego muzeum poświęconego jej pamięci.
Cerkiew prawosławna – Profitis Ilias
Wiedzie do niej przez wzgórza szutrowa, kręta droga. Widoki zapierają dech w piersiach. Na szczycie jest maciupeńka biało niebieska cerkiew, a dookoła rozciągają się suche wzgórza, pomiędzy którymi połyskuje na niebiesko-granatowo Morze Jońskie. Cudne miejsce. I sam dojazd w to miejsce samochodem robi mega wrażenie! Po drodze spotykamy też sporo obiektów wojskowych.
Englouvi
Wioska położona kilka kilometrów na południe od Karii. Jest to najwyżej ulokowana wioska na całej wyspie. Znana z produkcji miodu i soczewicy.
Wodospady Dimosari
Położone 3 km od miasteczka Nidri. Jeśli traficie tam jesienią, tak jak my, to niekoniecznie warto. Do wodospadów można dostać się pokonując krótki spacer. We wrześniu było tak sucho, że woda ledwie skapywała ze skał.
Plaża Desimi
Mała, położona w zatoczce, fajna, by dostać się na nią prosto z łódki. Można posnurkować, choć bez szału.
Nidri
Nieco większe miasteczko, w którym można wypożyczyć auto, znaleźć rejs, restaurację.
Południowo-zachodnia część Lefkady znana jest z wyrobu miodu, oliwy z oliwek, win czy nalewek. Miody dębowe, pomarańczowe czy tymiankowe bardzo polecam. Można je kupić na straganach przy ulicy.
Plaża Egremni
Białe klify ostro schodzą do turkusowego morza, plaża wysypana drobnymi kamyczkami. Super miejsce na chill, pływanie czy snurkowanie. Gdy my byliśmy zejście na plażę było zamknięte, więc podziwialiśmy ją tylko z góry.
Plaża Porto Katsiki
To kolejny must see. Zarówno tę plażę, jak i Egremni warto zobaczyć i od strony lądu (z góry przepiękne widoki) i od strony morza. To kolejna plaża z fantastycznymi wysokimi wapiennymi klifami, obłędnie niebieskim morzem (idealnym do snurkowania) i malutkimi krągłymi kamykami (gołą stopą nie polecam). W różnych rankingach uznawana za jedną z najpiękniejszych plaż na świecie! W sezonie jest ponoć full ludzi. My byliśmy na przełomie września i października i było bardzo przyjemnie. Plaża jest zorientowana na zachód, więc po południu przyjemnie grzeje słońce.
Plaża Vasiliki
Polecana szczególnie na windsurfing. My ją ominęliśmy. Lefkada owiewana jest przez silne wiatry, stąd jej popularność wśród wind i kitesurferów.
REJS STATKIEM
Nie jesteśmy fanami takich atrakcji, ale na Lefkadzie zdecydowaliśmy się na całodniowy rejs statkiem z czasem przewidzianym na zwiedzanie pobliskich wysepek i na pływanie. I to był strzał w dziesiątkę! Klimat na statku był mocno imprezowy, głośna muzyka, nie trafiająca w mój gust, ale wszystko poza tym, było mega. Jeśli pamiętacie polski czarno biały film „Rejs” – to możecie sobie wyobrazić ten klimat. Ruszyliśmy z Nidri.
Rejs daje możliwość zobaczenia tego, czego z lądu nie widać czyli np. jaskinie niedostępne od strony lądu, skalne zbocza, urwiska czy plaże.
Wygląda to tak, że dopływa się statkiem do brzegu, statek cumuje i schodzi się albo na pomost albo drabinką do wody. Jest ustalony czas, każdy robi co lubi: plażing, fotki, pływanko czy snurkowanie (jak w naszym przypadku).
Półwysep Lefkatas
Można do niego dotrzeć z lądu, my natomiast zobaczyliśmy go od strony morza. Na krańcu półwyspu jest biała latarnia morska. To był pierwszy półwysep, który opłynęliśmy w drodze na Porto Katsiki, czyli plażę, którą dzień wcześniej oglądaliśmy z lądu (zdjęcia plaży wyżej).
Kefalonia i Fiskardon
To jedna wysp Jońskich, a właściwie największa z nich. Nasz statek dopłynął do małej, kolorowej wioski Fiscardo i tam spędziliśmy jakąś godzinkę. Fiscardo (Fiskardon) to jedyne miasto na wyspie, które przetrwało trzęsienie ziemi w 1953 roku. Kefalonia oferuje znacznie więcej atrakcji niż to jedno miasteczko, jednak nam starczyło czasu tylko na nieśpieszny spacer po nim.
Itaka i Golden Beach
Super miejscówka na snurkowanie!!! Fantastyczne rybki, rafa, mega!! Itakę znacie zapewne z tego, że stanowiła mityczny dom Odyseusza.
Jaskinia Papanikolis
Całkiem spora jaskinia, do której wpływa się statkiem. Dla mnie bez szału.
Scorpios
Wyspa Onasisa. Mały przystanek na snurkowanko.
Tym rejsowym przytupem zakończyliśmy naszą przygodę z Grecją w 2019 roku. Następnego dnia na Lefkadzie zaczęły się deszcze, więc zabraliśmy się i ruszyliśmy w stronę Polski. Po drodze zatrzymaliśmy się na kilka dni jeszcze w jednym kraju…. c.d.n.
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)