Jadąc przez Czechy w kierunku Chorwacji czy Wiednia nie sposób nie zauważyć okazałego, wznoszącego się wysoko do góry barokowego zamku. To Mikulov.
Niewielkie miasteczko położone na południu Moraw. Ta historyczna kraina znana jest z mikroklimatu sprzyjającego uprawie winogron, a zatem słynie z winnic i win. Morawy to region, który warto odwiedzić, zwłaszcza jesienią, kiedy trwa zbiór winogron. W małych miasteczkach jest wiele winiarni, w których można skosztować morawskich win, zwiedzać winnice czy podejrzeć proces produkcji wina.
W tym krótkim wpisie chciałabym jednak polecić Wam Mikulov, gdyż to idealne miejsce na rozprostowanie nóg w czasie podroży na Bałkany, a przede wszystkim do Chorwacji. Mikulov jest tak ładny, że warto spędzić w nim trochę więcej czasu. Ja niestety już drugi raz byłam tylko przejazdem. Czas kiedyś to zmienić😉
Warto przespacerować się po Starówce i dotrzeć na zamek, otoczony okazałym ogrodem, z którego rozpościera się widok na okolicę.
Zamek jest dostępny do zwiedzania. Znajduje się w nim muzeum regionalne.
Pierwotnie stała tu warownia z około XI-XII wieku, w XVIII wieku zamek strawił pożar. Odbudowano go, później nieco ucierpiał w czasie wojny. Podobny jest nieco do zamku w niemieckiej Miśni.
Sam Mikulov kojarzy nam się natomiast nieco z Kazimierzem i słusznie, bowiem już od XV wieku mieszkało w nim sporo Żydów. W XVI wieku był nawet siedzibą morawskich rabinów. W pewnym momencie Żydzi stanowili połowę wszystkich mieszkańców.
Dookoła miasteczka jest kilka wzgórz, ponoć warto też wdrapać się na Święty Pagórek, jednak ten spacer zostawiam na inną okazję.
To początek naszego chorwackiego tripa. Ciąg dalszy tu.
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)