Morsa poznałam na Litwie. Podczas ostatniej naszej podróży na wschód w Druskiennikach znaleźliśmy rewelacyjną restaurację z litewskimi smakami. To tam w karcie wypatrzyłam napój o nazwie żurawinowy mors. Był prze-py-szny!
Mors to generalnie napój z owoców z dodatkiem wody i cukru (lub miodu). Pochodzi z kuchni rosyjskiej (generalnie znany jest na całym dawnym obszarze ZSRR), ale popularny jest też w Skandynawii. W Ukrainie można go kupić w sklepach. Na Litwie przygotowywany jest z żurawin, borówek, czarnych jagód, a nawet truskawek i wielu innych, głównie leśnych, owoców. Można go pić na zimno lub ciepło. Ja zapraszam na porzeczkowy mors😊
Składniki
- 30 dkg czerwonej porzeczki
- 800 ml wody
- 3 łyżki cukru
Przygotowanie
Porzeczki dokładnie myjemy, obieramy z gałązek.
Bierzemy miskę, pasujące do niej pod względem wielkości gęste sitko i pałkę.
Owoce przecieramy pałką (można też przecisnąć na gazie) do momentu aż zostaną na sitku same pestki i skórki.
W misce będziemy mieć intensywnie różową pulpę.
W garnku gotujemy wodę. Do wrzątku wrzucamy owoce z sitka, dodajemy cukier. Gotujemy na małym ogniu przez 5 minut. Następnie czekamy aż napój przestygnie i przecedzamy go na sitku. Do klarownego napoju dorzucamy powstałą wcześniej pulpę. Mieszamy. Pijemy na ciepło lub zimno. Zimny, intensywnie różowiutki mors idealnie gasi pragnienie w upalny letni dzień.
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)