Dziś o rzadziej uczęszczanej części Bieszczad. O tej, która jest dobrym pomysłem dla osób nielubiących męczyć się zdobywając górskie szczyty, chcących pojeździć na rowerze lub konno, czy też podróżujących z dzieckiem.
Dwerniczek
Jadąc z Wetliny w Dwerniczku spotykamy stado żubrów. Stoją w czyjejś zagrodzie, jednak można rzucić na nie okiem. Jeśli je spotkacie będą fajną atrakcją dla dzieciaczków.
Stuposiany
Dalej jest Zagroda Żubrów w Stuposianach 4. Nam niestety żadnego żubra nie udało się zobaczyć. Dajcie znać, czy Wam się uda.
Muczne
W Mucznem warto zatrzymać się przy drewnianym kościółku. W środku są ciekawe żyrandole… wykonane z poroża. Patrząc na nie, trudno zapomnieć, że jest się w Bieszczadach.
Jedziemy dalej. Po lewej stronie przy samej drodze mijamy wieżyczkę obserwacyjną, z której można poobserwować bobry w ich naturalnym środowisku.
Następnie mijamy ruiny mostu, taras widokowy, z którego pewnie coś widać, ale były takie mgły, że nawet nie było sensu się zatrzymywać.
Tarnawa Wyżna – torfowisko
Dalej jest Tarnawa, w której jest torfowisko. Tu zdecydowanie warto się zatrzymać i pochodzić po drewnianych kładkach zbudowanych nad osadami bardzo wilgotnego torfu narastającego od 10 tyś lat.
W Tarnawie Niżnej jest także stadnina koni i pawilony, które wyglądają old schoolowo, ale sprawiają wrażenie jakby w lecie sporo się tu działo. Jest też kilka wejść na szlaki, zarówno piesze, rowerowe jak i konne.
Bukowiec
Jedziemy dalej. Kończy się asfalt. Droga jest wyboista, wystają jakieś kawałki starego asfaltu, trochę kamieni. Jeśli macie bardzo nisko zawieszone auto to trzeba bardzo, bardzo uważać. Na końcu drogi jest parking. Tu zaczynają się kolejne szlaki (piesze, rowerowe i konne), m.in. do Beniowej, Sianek czy do Grobu Hrabiny. Bukowiec to dawna wieś, spalona przez Szwedów na początku XVIII wieku, następnie odbudowana i ponownie spalona po II Wojnie Światowej. Dziś nie ma już śladów dawnych zabudowań, natomiast pozostały gdzieniegdzie pojedyncze krzyże.
Beniowa
Z Bukowca właśnie ruszamy w kierunku Beniowej czyli jednej ze starych, nieistniejących już wsi.
Z Beniowej wiele nie zostało: cerwisko, resztki fundamentów pod dawną cerkwią i fragmenty cmentarza, na którym można dopatrzyć się gdzieniegdzie dat śmierci czy narodzin ludzi, którzy kiedyś tu żyli. W Beniowej jeszcze 100 lat temu płynęło życie, ludzie rodzili się, kochali, kłócili i umierali. Dziś tylko kilka nagrobków przypomina o ich życiu. Smutne to. Świadkiem wszystkiego, co działo się tam przez ostatnie dwa wieki jest wielka lipa rosnąca nieopodal. Już z daleka, ze szlaku ją widać. Prezentuje się pięknie i dumnie, nawet wtedy gdy pozbawiona jest liści.
Sianki
Dalej można iść do Sianek czyli kolejnej dawnej wsi (tych w Bieszczadach jest całkiem sporo) lub Grobu Hrabiny. My już nie wybraliśmy się. Zbyt krótki dzień, a do Sianek 2 godziny marszu w jedną stronę.
Wilcza Jama – Lutowiska (Smolnik 23)
Aby zapełnić wyposzczone brzuchy czymś dobrym i ciepłym, wpadnijcie do Smolnika do Wilczej Jamy. Wilcza Jama słynie z dziczyzny, co widać od razu, gdy po wejściu do środka podniesiemy głowę do góry. Poza tym jest fajnym miejscem, w którym jest duża drewniana restauracja w stylu karczmy i kilka domków, które można wynajmować. Fajnie to wygląda. Zwłaszcza, jeśli jedziecie grupą.
Jeśli post Ci się podoba lub uważasz, że może kogoś zainspirować, będzie mi miło, gdy go udostępnisz lub polubisz:)